Majówka.
majowe
czterdziesty pierwszy maj
i pięćdziesiąty trzeci
dwanaście majów tylko z tobą
później przyszedłem ja
i trzydzieści sześć majów
bez siebie
pięć wspólnych
pięknych dobrych majów
skąd głosy kukułki
jak co maj zaczęliśmy się
napierdalać
nie że z konkretnego powodu
ot
wiosna wkoło
majowe odświętne
siódmy maja pełnia
siedemnastego sierp
następujące po sobie
kwadry obolałego księżyca
raz ciemniej raz jaśniej nocą
wiadomo
skąd u ciebie
te kamienie w ręce
niepoliczone
skąd ta nagła chęć
by rzucać nimi
w maju
który jest taki hojny
siódmego dał nam pełnię
siedemnastego sierp
powstrzymaj swoje zamiary
choć dla pewności
przeleję benzynę do butelek
majowe zwykłe
spójrz piorę wyżymam
wieszam na sznurku
czekam aż będzie sobota
i słońce
sprzątam kuchnię myję
złogi brudnych talerzy kubków
talerzy kubków talerzy teraz sztućce rozwieszam ściereczki
sprzątam okruchy
odkurzam wietrzę
odkurzam wietrzę
czuć świeżym praniem patrz – długopis
odkładam go powoli i biorę się za podłogę
nakładam na szczotkę kawałek szmaty
i jadę
na mokro
tak
mokrą mamy teraz tylko szmatę
i jadę patrz
jadę
a ty odłóż
te kamienie
majowe poświętne
myślałem
przyjdzie maj
skruszeją lody ostatecznie
wymienimy koła w samochodzie
zaplanujemy wyjazd
spacerując pod rękę
od rogu ulicy do rogu ulicy
albo nawet
po lesie
zdejmiemy ciężkie ubranie
zrobi się lżej
na sercu
wesoło wesolutko weselej
spytasz co bym zjadł
ja krzyknę: CIEBIE
ty pokręcisz głową
powiesz: DUREŃ
ale kładę się
pod ręką mam
butelki z benzyną
ty kamienie
Duch Osobny